PRZYGODY GILDII: Glutowaty stwór
Zibbor rozejrzał po zebranych Gildiowiczach i ich pakunkach, po czym otworzył Album Światów. Wyjął pióro i coś nabazgrał w książce. Po chwili z albumu zaczął wyciekać jakiś żel... Wyciekał... Wyciekał... Wyciekał... I wyciekał, aż zrobił się niego całkiem duży glut. Z gluta wyłoniła się jakaś macka, zaczęła macać wszystko w około... Między innymi obmacała oblicze Zibbora i pstryknęła go w nos... Po dłuższym błądzeniu po omacku natrafiła na Album Światów, zamknęła go, zdjęła grzbiet albumu i wyjęła z ukrytej tam skrytki dwa błyszczące czarne kamyczki. Zamocowała je trochę poniżej swojego wierzchołka... Po czym zaczęła się tymi kamykami przyglądać zebranym. Zibbor się odezwał:
- Oto zapłata w węglu.
Glutowaty stwór połknął węgiel, a potem zaczął połykać bagaże. Kilka razy sapnął, po czym wziął się za połykanie członków Gildii. Na koniec schował swoje oczy na powrót do Albumu Światów, połknął go w całości i zaczął powoli przesączać się pomiędzy wymiarami...