ŻYCIE GILDII: Przecieki a polityka Gildii...
W związku z niepokojem części naszych współczłonków spowodowanym ostrzeżeniami ze strony osób postronnych przed naszym wczorajszym atakiem chciałem się wypowiedzieć w tej sprawie.
Strona Gildii jest miejscem publicznym i takim zostanie. Do informacji, które tutaj się pojawiają mają dostęp wszyscy. Wiele osób postronnych odwiedza tę stronę i dowiaduje się tą drogą o tym, co się dzieje w Avatharze, w Vendorath, czy też o tym, co ciekawego dzieje się w samej Gildii. Ta stronka jest dowodem, że Gildia żyje, a nie jest jakimś martwym klanem jakich wiele. Ta stronka jest też jedyną drogą dla potencjalnych rekrutów by dowiedzieli się, jak wygląda życie w naszym klanie. Dzięki tej stronce świat usłyszał o nas i o naszych poczynaniach. Natomiast o wszelkich sprawach niepublicznych członkowie Gildii dowiadują się z gildiowej subskrybcji bądź przez posłańców.
W piątek rano pojawiły się w Avatharze ostrzeżenia o naszym ataku. Ostrzeżenia te mówiły tylko o tym, co wiadomo było ze strony gildiowej. Nie doniesiono mi, jak do tej pory, żeby gdzieś pojawiły się informacje, o których mieli wiedzieć tylko ludzie z buławami. Uważam więc, że nie było przecieku.
Moim zdaniem takie ogólnikowe, kontrolowane "przecieki" jak ten, który miał miejsce, są wskazane. Myślę, że w przyszłości wręcz celowo będziemy rozpuszczać ogólnikowe informacje, że coś się szykuje. No bo w sytuacji, gdy wszystko trzymane byłoby w zupełnej tajemnicy, to atak taki miałby skutek tylko taki, że ktoś po przeliczeniu zobaczy w swoich logach jakiś jeden komunikat o tym, że został pokonany przez samego siebie, pomyśli sobie, że jakiemuś jednemu gościowi coś odbiło i tyle. A jeśli w Avatharze pojawiają się jakieś plotki o tym, że coś szykujemy, to jest większa szansa, że nasza akcja zostanie zauważona. A przecież właśnie o to, żeby narobić trochę zamieszania na koniec ery, nam chodziło :]
Dodaj komentarz