PRZYGODY GILDII: Powrót przygotowań do...
Zibbor stanął przy większej skałce. Niemniej było w nim coś podejrzanego. Nie wyglądał tak, jak zwykle. Wydawał się wyraźnie grubszy. Stanął i zaczął chrząkać. Gildiowicze zaczęli obracać się w jego kierunku. Wtedy wyciągnął z kieszeni obciążoną czymś skarpetkę. Sięgnął do skarpetki i wyciągnął z niej wpierw jakiś kamień, który odrzucił za siebie, a potem pomiętą kartkę. Rozprostował ją i chrząknąwszy jeszcze raz, zaczął czytać:
Drodzy kompani... Przybądźcie do mnie wreszcie, bo nie wiem, jak długo tu jeszcze wytrzymam. Już ledwo się trzymam. Pomóżcie mi.
To przeczytawszy Zibbor podniósł wzrok znad kartki i dodał od siebie:
- Tak... Dokładnie. Trzeba biedakowi pomóc, bo marnie bez nas skończy. Za długo zwlekaliśmy z tą wyprawą. Ostatnio utknęła ona w fazie pakowania. Niemniej nasza podróż będzie bardzo szybka...
Tu wyjął spod płaszcza jakąś obwiązaną łańcuchami skrzynkę wielkości encyklopedii, udającą do tej pory jego brzuch i położył ją na stojący na środku kamień.
- Oprzątnijcie się teraz, a wkrótce dam wam dalsze instrukcje... I jeszcze jedno... To będzie koniec, wreszcie sobie odpocznę. Koniec tej wyprawy będzie końcem moich rządów w Gildii.
a tak wogóle to kto przejmie władze?
Dodaj komentarz